czwartek, 6 lutego 2014

Poznanie - rozdział drugi

Zaczęły się już wakacje i wszyscy moi znajomi gdzieś powyjeżdżali, dosłownie wszyscy poza mną. W domu strasznie się nudziłam, więc za dnia przesiadywałam na podwórku przed domem, a najczęściej właśnie na starej huśtawce. Jednego dnia obserwowałam jakąś grupkę chłopaków, którzy bawili się w chowanego. Nagle zauważyłam , że ktoś mnie obserwuje. Przez chwilę nie zwracałam uwagi na to, ale ta osoba nie przestawała. Spojrzałam się w stronę obserwatora i zaczęłam się przyglądać kto to jest. Była to dziewczyna , zauważyłam to po długich rudych włosach. Dziewczyna wystraszona, moim wzrokiem, uciekła. Nie przejęłam się zbytnio tym i dalej patrzyłam na chłopaków jak się bawią. Później ,gdy byłam już  bardzo znudzona  tym, postanowiłam pójść do domu. Kiedy szłam znowu czułam jakby ktoś mnie obserwował, robiło się to już lekko irytujące. W pewnym momencie stanęłam jak wryta i zaczęłam się rozglądać. Po chwili zauważyłam za drzewem znowu tą samą dziewczynę, trudno było jej nie zauważyć, gdyż jej włosy bardzo rzucały się w oczy. Zdenerwowana zaczęłam wołać do nie "Hej" , ale nie zdążyłam nic dopowiedzieć już ,bo zaczęła uciekać. Uznałam, że tym razem nie odpuszczę i dowiem się o co chodzi jej. Pobiegłam za nią. Już myślałam, że ją zgubiłam, gdy biegłam przez krzaki, ale nie , usłyszałam płacz, to była ona. Siedziała skulona w krzakach pod brzozą. Podeszłam do niej i spytałam :
- Czy coś się stało? 
Nie odpowiedziała mi. Spytałam jeszcze raz:
- Stało się coś ? A w ogóle dlaczego mnie śledziłaś?
Dziewczyna ze łzami w oczach spojrzała na mnie i cieniutkim głosem odpowiedziała:
-Bo ja jestem tutaj nowa i nikogo nie znam , chciałam się zaprzyjaźnić.
I w tej chwili zrobiło mi się jej żal. 
- Aaa, rozumiem. Mogłaś podejść, a nie bawić się w podchody - powiedziałam żartobliwie, po czym z uśmiechem na twarzy dodałam - jestem Klaudia i z chęcią się z Tobą zaprzyjaźnię, a ty?
- Jestem Ania  - odpowiedziała uśmiechając się.
Poszłyśmy na spacer ,abyśmy się bardziej poznały. Dowiedziałam się , że ma siostrę bliźniaczkę , która nie ma czasu się z nią bawić ani nic, gdyż jest zbyt zajęta czytaniem książek. Zaproponowałam wtedy aby jej siostra Wiola następnego dnia wyszła z nami , chociaż na godzinę. Ania nie była zadowolona z tej propozycji, ale się zgodziła. Tak, więc się stało, następnego dnia wyszłyśmy w trójkę. Wiola nie była zbyt zadowolona , gdyż sądziła, że czytanie książek jest o wiele ciekawsze niż zabawy w jakieś głupie gry z jej siostrą. Bardzo zdziwiło mnie jej podejście do sprawy. Ani zrobiło się przykro i powiedziała :
- Wiedziałam , że tak będzie ! Ty świata nie widzisz poza tymi książkami ! Zachowujesz się jakbyś była jedynaczką, jakby mnie nie było - zdenerwowana dziewczyna uciekła wtedy.
Zaskoczona tą sytuacją zapytałam Wiolę dlaczego tak się zachowuję, przecież nic się nie stanie jeśli godzinę dziennie poświęci siostrze. 
- Nie mam zamiaru spędzać z nią czasu, nie dorównuje mojemu intelektowi przez co nie mamy o czym rozmawiać. - Powiedziała rozgniewana Wiola.
- Ale nie musicie wcale rozmawiać, możecie w coś pograć , weźmy piłkę i wymyślmy jakąś grę , będzie fajnie . - zasugerowałam.
Wiola spojrzała na mnie z błyskiem w oku i wykrztusiła z siebie wreszcie :
- Masz rację, byłam zbyt wielką egoistką aby zauważyć , że nie musimy być na tym samym poziomie intelektualnym aby dobrze się bawić. - po czym dodała - ale chwila, gdzie jest Ania?!
Wystraszone zaczęłyśmy szukać Ani. Poszłyśmy do parku i głośno wołałyśmy :
- Ania ! Gdzie jesteś?! - krzyczałam.
- Aniu chcę się pogodzić ! - krzyknęła Wiola.
Gdy tak szłyśmy usłyszałyśmy płacz, tak to była Ania, biedna w zarośniętych krzakach siedziała.
Podeszłyśmy do niej i wtedy Wiola przeprosiła ją.Dodała także o mojej propozycji z piłką. Ania bardzo się ucieszyła i krzyknęła :
- To na co czekamy ?! Chodźmy po piłkę ! Mam  bardzo wiele pomysłów !
Dziewczyny wreszcie zaczęły się dogadywać , a ja miałam z kim spędzić wakacje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz