Był to chłodny, jesienny dzień, kiedy wyszłam na spacer z psem. Poszłam
wtedy przez park tak jak zawsze. Nie spodziewałam się , że tego dnia
kogoś tam spotkam, gdyż zapowiadało się na deszcz. Gdy już byłam w parku
, spuściłam psa ze smyczy aby sobie pobiegał. Nagle zrobiło się
zamieszanie przy jednych z krzaków i było widać dym. Idąc sprawdzić co
się dzieję zauważyłam , że ktoś dzwoni już po policję i straż pożarną.
Faktycznie palił się dość spory obszar krzaków i drzewo obok. Nadal nie
rozumiałam czemu jest takie zamieszanie aż do chwili , gdy usłyszałam ,
że jakiś bezdomny leży w tych krzakach. To było wstrząsające uczucie
wiedzieć , że jeśli za chwilę ktoś mu nie pomoże to spali się żywcem ! W
niecierpliwości czekałam z wszystkimi zebranymi wokół aż przyjadą
odpowiednie służby na pomoc. Kiedy tak czekałam na miejsce zdarzenia
przybył Seba z Piotrem . Widząc ciężką sytuację postanowili nie zwlekać i
zaczęli szukać miejsca , gdzie się jeszcze nie pali aby przecisnąć się
do bezdomnego. Niestety na marne , nie było szans się przedostać. Na
szczęście wreszcie przyjechała straż pożarna i zaczęła gasić ogień ,
kiedy nagle gałąź drzewa ,które się paliło , się zerwała i spadła prosto
obok Seby ,który stał akurat zbyt blisko. Wystraszonego nastolatka
po tym zabrano na obserwację , tak samo bezdomnego po ugaszeniu ognia, a
policja ustalała jak doszło w ogóle do wybuchu ognia .Po tej akcji
zorientowałam się , że mojego psa nie ma przy mnie. Wystraszona
spojrzałam na Piotra i spytałam czy mi pomoże szukać. Zgodził się , a
szukając razem zaczęliśmy poznawać się bardziej. Skrępowana ciszą
zapytałam go :
- A ty masz jakieś zwierzątko w domu?
- Tak, mam akwarium z rybkami.
I znowu zapadła niechciana cisza. Byłam tak przejęta gdzie jest mój
pies, że nie wiedziałam o czym rozmawiać z Piotrem , ale on chyba to
zauważył i sam próbował ciągnąć rozmowę pytając mnie :
- Masz rodzeństwo?
- Mam, brata młodszego, a ty ? - odpowiedziałam.
- Ooo to fajnie, ja jestem jedynakiem, zawsze chciałem mieć rodzeństwo.
- Serio ? Ja za to wolałabym być jedynaczką, mój brat mnie strasznie irytuje.
- No widzisz, ale nie jesteś sama , jednak rodzeństwo to rodzeństwo, zazdroszczę Ci .- powiedział z żalem w głosie.
- Może masz rację , ale nie przejmuj się tak.
- Łatwo mówić.
- A może ja zostanę twoją siostrą? - zapytałam dla żartu z lekkim uśmiechem.
- Hmmm... Dobra ! - krzyknął szczęśliwy.
- No to od dzisiaj mów mi siostro - zaśmiałam się.
Z tej radości mnie przytulił i dopowiedział :
- Cieszę się , że Cię poznałem.
Te słowa były bardzo ciepłe i dodały mi otuchy, gdyż nadal nie
znaleźliśmy psa. Po chwili zadzwoniła do mnie zdenerwowana mama i kazała
mi wracać do domu. Piotr odprowadził mnie pod klatkę i dał mi całusa na
pożegnanie mówiąc:
- Do zobaczenia siostra.
Wróciłam do domu i zaczęłam tłumaczyć mamie o całej sytuacji. Nie była
zadowolona , ale byłyśmy zmuszone porozwieszać ogłoszenia o zaginięciu
psa. Następnego dnia ,a była na szczęście to sobota, od razu zabrałam
się do rozwieszania ulotek. Po drodze spotkałam Piotra , przywitałam się z
nim , a on zaproponował mi pomoc w rozwieszaniu. Bardzo dobrze czułam
się w jego towarzystwie , był taki sympatyczny i zabawny. Gdy
skończyliśmy rozwieszać rozeszliśmy się znowu pod moją klatką i każdy z
nas poszedł do domu. Miałam nadzieję ,że ktoś znajdzie mojego pieska i
zadzwoni. W niedzielę kiedy poszłam do parku się przejść i przy okazji
jeszcze poszukać czy na pewno nigdzie nie ma psa , znowu napotkałam
Piotra. On szczęśliwy podbiegł do mnie i powiedział :
- Zadzwonił do mnie wczoraj Michał i powiedział mi , że znalazł twojego psa !
- Jejuu jak dobrze ! - wykrzyknęłam cała szczęśliwa.
- Noo to super co nie ? - powiedział zadowolony ,dodając - Możemy teraz iść do niego po psa.
- W porządku - przytaknęłam.
Tak więc zrobiliśmy, po 15 minutach miałam przy sobie mojego ukochanego
pieska. Spojrzałam wtedy Piotrowi w oczy i podziękowałam za pomoc.
Patrząc w jego oczy poczułam coś dziwnego,jego wzrok był taki ciepły i
pełny uczucia, wiedziałam , że źle zrobiłam zostając jego udawaną
siostrą, nie tego chciałam ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz